Deklasacja w Częstochowie!

W Częstochowie odbył się wczoraj mecz, który miał zdecydować o tym, czy spełnimy swoje marzenia, zdobędziemy kolejny szczyt i w przyszłym sezonie będziemy rywalizować na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Zwycięstwo dawało nam niemal pewny awans, dzięki ciężkiej pracy w całym sezonie, przygotowania do meczu były więc bardzo intensywne.

W końcu, po tygodniu „harówki”, ruszyłyśmy do Częstochowy by zmierzyć się z lokalną Skrą i powalczyć o upragniony awans. W takim meczu nie było miejsca na błędy, potrzebowałyśmy więc maksymalnej dawki motywacji, którą zapewniła nam przedmeczowa odprawa i pełnej koncentracji, która malowała się na naszych twarzach na rozgrzewce.

Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, atakowałyśmy nasze przeciwniczki wysoko i to przyniosło rezultaty już w piątej minucie, gdy po raz 37. w tym sezonie strzeliła bramkę Magdalena Sobal. Na kolejne jej trafienie nie trzeba było długo czekać bowiem w 12 minucie uderzając głową zdobyła drugą bramkę, powiększyła nasze prowadzenie i ustaliła swój wynik strzelecki na ten sezon z trzydziestoma-ośmioma trafieniami. Dzięki ogromnemu wysiłkowi całej drużyny miałyśmy mecz pod kontrolą zarówno pod względem gry jak i wyniku, co udowodniłyśmy parę minut później, kiedy to trzecią bramkę dla Pogoni zdobyła Katarzyna Nowak. Nasze ataki nie traciły na intensywności, podczas kolejnej z akcji w 38. minucie, piłka znalazła się w powietrzu po wybiciu obrończyń, pierwsza przy niej znalazła się zdobywczyni trzeciej bramki i idealnie ułożoną stopą, z woleja posłała rakietę w długi róg bramki nie dając bramkarce Skry żadnych szans. Gospodynie wczorajszego meczu często dochodziły do głosu i próbowały kreować sytuacje, natomiast rzadko kończyły się one strzałem na bramkę bronioną przez Natalię Niemaszyk. Groźnie zrobiło się w końcówce pierwszej części gry, bowiem najpierw jedna z zawodniczek z Częstochowy trafiła piłką w słupek a w 41. minucie, Justyna Matusiak ustaliła wynik pierwszej części gry na 4-1

Druga połowa, w dużej mierze stała pod znakiem odpowiedzialnej pracy w obronie i spokojnego kreowania akcji. Na początku drugiej części gry również drużyna Skry intensywnie pracowała na to by jeszcze odmienić losy tego meczu. Z linii bramkowej piłkę wybijała Łucja Tabor, natomiast nasza dobra gra z minuty na minutę pozbawiała gospodynie nadziei na korzystny rezultat. Swoją dominację potwierdziłyśmy jeszcze w końcówce meczu, za sprawą bramek Łucji Tabor oraz Sary Podsiadło, które zamknęły wynik spotkania. Okazałym wynikiem pożegnałyśmy nasz najlepszy dotychczasowy sezon, oraz z dużą klasą zameldowałyśmy się w Ekstralidze kobiet.

Dodaj komentarz