
Porażka w kontrowersyjnych okolicznościach
Niedzielne starcie Pogoni z drużyną Energa Stomilanki Olsztyn było niezwykle ważne dla obu drużyn, które sąsiadują ze sobą w tabeli Orlen Ekstraligi. Gospodynie przystępowały do tego spotkania podbudowane zwycięstwem z Rekordem Bielsko-Biała a przyjezdne chciały odkuć się za wysoką porażkę z Górnikiem Łęczna.
W pierwszym kwadransie to Pogoń stworzyła więcej okazji do otwarcia wyniku. Bardzo aktywna na lewym skrzydle była Klaudia Kamińska a w trzynastej minucie bliska zdobycia bramki po strzale z dystansu była
Barbara Wierzbińska. Kilka chwil później Emilia Sobierajska długim podaniem wypatrzyła Klaudię Tobiczyk i nasza kapitan znalazła się sam na sam z bramkarką jednak oddała za lekki strzał wprost w golkiperkę
rywalek.
Niestety w 24. minucie Stomilanki przejęły piłkę w środku pola, Mucherera podaniem na dobieg uruchomiła Alisę Arthur, która wygrała pojedynek biegowy z jedną z defensorek Pogoni i pewnym strzałem na dalszy słupek pokonała Adę Banaszkiewicz. Pozostała część pierwszej połowy obfitowała raczej w ostre starcia aniżeli w dogodne sytuacje bramkowe. Obie drużyny otrzymały w tym czasie
po jednej żółtej kartce. W samej końcówce zabrakło niewiele by dośrodkowanie Julii Drożak zakończyło się golem po „centrostrzale” jednak piłka tylko musnęła górną powierzchnię poprzeczki. Swoją szansę
miała też Kamińska ale uderzyła za lekko. Na przerwę zawodniczki schodziły więc przy wyniku 0:1.
Już na początku drugiej odsłony gry kolejną żółtą kartkę za ostre wejście w Anę Clarę Gomes obejrzała jedna z przyjezdnych. Pogoń próbowała wyrównać stan meczu ale niecelnie uderzały Kamińska i Abe. Ta
druga zawodniczka miała swoją okazję także kilka minut później ale dobrą interwencją popisała się Sikora. Pomimo kolejnych ostrych wejść Stomilanek sędzia nie zdecydowała się ukarać kartką ani Rosiak ani Kałużnej. Szczęścia próbowała Gomes ale w krótkim odstępie czasu najpierw uderzyła nad bramką a następnie zdecydowanie za słabo po ziemi.
W 61. minucie po rzucie wolnym piłka trafiła na ósmy metr przed bramką pod nogi Puchalskiej, która pewnym, mocnym strzałem umieściła futbolówkę w sieci a przyjezdne mogły cieszyć się z prowadzenia 2-0. O tym jak bardzo chciały dowieźć ten wynik do końca świadczy fakt, że po każdym zderzeniu spędzały na murawie co najmniej kilkadziesiąt sekund co zabrało sporo minut z efektownego czasu gry.
Choć żółta kartka, którą w 76. minucie otrzymała nasza Pani Kapitan Klaudia Tobiczyk była w pełni zasłużona to warto nadmienić w tym miejscu, że w samej drugiej połowie Stomilanki miały co najmniej cztery sytuacje, w których mogły obejrzeć kolorowy kartonik a w jednej z nich arbiter nie dopatrzyła się nawet faulu. Kolejna kontrowersja miała miejsce w 90. minucie gdy za faul od tyłu na Kamińskiej, na kilka metrów przed polem karnym nie została upomniana Rosiak. Co więcej, to nasza zawodniczka obejrzała kartkę za słuszne zwrócenie uwagi rozjemczyni spotkania.
W 91. minucie pięknym uderzeniem z pierwszej piłki zza pola karnego popisała się Oliwia Gadawska umieszczając futbolówkę w okienku bramki. Dla „Gaduły” jest to pierwszy w karierze gol na boiskach Orlen Ekstraligi. Trafienie zapowiadało, że ostatnie minuty tego spotkania dostarczą sporo emocji. Tak też było – w 94. minucie na stadionie rozległ się ryk bo po rzucie rożnym piłka znalazła się w siatce Stomilanek. Niestety w sobie tylko znany sposób sędziująca ten mecz Agnieszka Płaskocińska dopatrzyła się faulu Pogonianek i nie uznała bramki.
Choć Pogoń gra w Ekstralidze już trzeci sezon i zdążyła przywyknąć do kontrowersji sędziowskich sytuacje z końcówki niedzielnego meczu przebijają wszystko z czym przyszło się spotkać do tej pory. Upust swoim
emocjom dał sztab szkoleniowy Tczewianek, który obejrzał kilka żółtych kartek a także kibice który w głośny sposób wyrazili swoją dezaprobatę wobec takiego sędziowania.
Pogoń Tczew 1:2 Energa Stomilanki Olsztyn
Gadawska 91’ – Arthur 24’, Puchalska 61’
Pogoń: Banaszkiewicz – Korda, Sobierajska, Andrzejewska, Drożak (46.
Gomes), Tobiczyk – Wierzbińska (46. Gadawska), Iriguchi – Kamińska,
Witczak (77. Golec), Abe (77. Conceicao)
W najbliższy weekend podopieczne Mateusza Sroki czeka wyjazd do Katowic na spotkanie z liderem Ekstraligi a 11 maja zakończymy sezon meczem z Resovią Rzeszów przed własną publicznością.
Autor: Michał Cichowski
